Po wczorajszym podwojnym treningu, podczas którego przebiegłam 5,5 km z rana oraz 6 km wieczorem chciałam dzisiaj przetestować swoje siły i przebiec 10 km. Oczywiśnie nie wpadło by mi to do głowy gdyby nie dzisiejsze odwiedziny u G., która powie działą mi "Patrycja, weź przebiegnij 10 km, przecież dasz radę" no więc spiełam tyłek i dałam radę. Dobrze, że jestem upartą osobą, bo inaczej po 5 km bym odpadła.
KRYZYS.
Pierwszy kryzys przyszedł po 6 km, w miejscu w którym wczoraj skończyłam swój trening. Pomyślałam: Może na dzisiaj wystarczy? Może jutro pobiegnę więcej? Może za dużo wymagam od siebie? Cy ja nie przesadziłam z tym wyzwaniem? Jak widać milon pytań do samej siebie, ale odpowiedziałam sobie na głos NIE, DAM DADĘ!
Kolejny kryzys dopadł mnie na równo z 8 kilometrem. Chociaż nie wiem czy to był kryzys, czy to, że moje oczy ujrzały przepiękne czerwone malinki na krzaczku. No i zatrzymałam się. Nie mogłam przebiec obok nich obojętnie! Zjadłam dwie garści, które dały mi siłę na pokonanie ostatnich dwóch kilometrów.
JAK SIĘ BIEGAŁO?
Fantastycznie. Trafiłam na super pogodę, bo mimo tego, że biegałam około godziny 15 to na niebie nie było słońca i wiał lekki wiaterek, więc bieganie było czytsą przyjemnością
PRZYGOTOWANIA.
W moim przypadku tylko i wyłącznie psychiczne, bo to własnie od psychiki wszystko zależy. Pozytywne nastawienie musi wyjśc na pierwszy plan i fajnie jest mieć jakiegoś motywatora- ja takiego miałam. Czuję, że gdyby nie G. to dzisiaj znów pokonałabym dostans maksymalnie 6 km, a tak to mam za sobią pierwszą dyszkę. Oczywiście logoczne jest to, że osoba, która wybiera się pierwszy raz w życiu biegać nie pokona takiego dystansu. Ja zaczynałąm od 2 kilometrów, teraz jestem przy 10 km i chcę więcej i więcej!
MUZYKA.
Kiedyś uwielbiałam śpiew ptaków podcas biegania i muzyka była mi zbędna, ale to było w czasach, kiedy biegałam o 6 lub 7 rano przy wschodzie słońca. Teraz wolę posłuchać dynamicznych piosenek, do których dobrze się tańczy i biega niż słuchać jeżdzących aut za moimi plecami.
.
TEMPO.
Biegnij swoim tempem. Nigdzie się nie śpiesz, nie ścigaj się z nikim. Znajdź swoje tempo i bądź mu wierny. Czas przy pierwszych 10 km nie jest najważniejszy! :)
Najbardziej zadowana mnie to, że jeszcze wczoraj cieszyłam się jak dziecko ze swoich pierwszych w życiu 6 km, a dzisiaj to już zadziwiłam samą siebie. Musisz rozsądnie rozłożyć swoje siły.
A wy jaki najdłuższy dystans macie za sobą?
♥ iks pe
Gratuluję! Twoja wierna fanka ;* :3
OdpowiedzUsuńnajwięcej za jednym "pociągnięciem" przebiegałam 16.5 km :)
OdpowiedzUsuńja za pierwszym razem przebiegłam ponad 7 km :D ale to tak, że 3 minuty biegu i 30s idę :3
OdpowiedzUsuńJak nazywa się ta aplikacja do liczenia kilometrów?
OdpowiedzUsuńnataa-liiaa.blogspot.com
to chyba Endomondo?
Usuńnike +
Usuńgratulacje, podziwiam cię naprawdę :)
OdpowiedzUsuńZ jakiej aplikacji korzystasz ? :D Ja korzystałam z Endomondo ale niestety oszukuje :/
OdpowiedzUsuńgratulacje! :-)
OdpowiedzUsuńja w piątek biegnę na 10,5 km, ale to bieg transgraniczny i dam z siebie wszystko
OdpowiedzUsuń(po ok. 4,30 min na kilometr) :)
A Ty po ile biegasz?
Fakt, że ja trenuję... :*
www.madgirl96.blogspot.com
Na razie 7,5 a jutro mam zamiar dobić do 8 km :D
OdpowiedzUsuń